♥3: "Paparazzi"

* Liam*
Nie chętnie opuściłem dzielnice na której mieszkała Vanessa, zastanawiało mnie tylko dlaczego Danielle zrobiła mi niespodziewaną wizytę w środku nocy, to jest aż tak ważne, że nie mogło poczekać do rana? Do domu dojechałem w zaskakująco szybkim tempie, wjechałem do garażu, zgasiłem samochód i ruszyłem w stronę grzwi wejściowych. Przywitał mnie widok Harry'ego siedzącego jak najdalej się da od Danielle.
-Cześć Kotku! - krzyknęła i rzuciła się mi na szyję.
-Cześć. Hazza czemu jesteś prawie nagi? - spytałem przyjaciela który siedział ubrany tylko w jeansy.
-Bo twoja dziewczyna zrobiła nam wjazd na chatę w środku nocy jakbyś jeszcze nie zauważył, bo ma "sprawę nie cierpiącą zwłoki" – ostatnie zdanie powiedział naśladując głos Danielle. Spojrzałem na niego krzywo, mógłby sobie darować. - Ale na całe szczęście wróciłeś i mogę się stąd ewakuować. Pa. - rzucił i odszedł w stronę swojej sypialni.
-To co to za sprawa? - spytałem się szybko dziewczyny. Chętnie spędził bym z nią teraz czas ale byłem strasznie śpiący i chciałem jak najszybciej zakończyć jej wizytę.
-Moja znajoma zaprosiła nas na taką małą parapetówkę i chciała, żebyśmy jutro, znaczy teraz już dzisiaj do niej wpadli. - powiedziała szczęśliwa a ja otworzyłem oczy ze zdumienia. Serio? S E R I O?! I to jest ta jej sprawa nie cierpiąca zwłoki?
-Nie mogłaś mi tego rano powiedzieć? - spytałem.
-Oczywiście, że nie. To jest ważna sprawa musiałam Cię o tym poinformować. Jutro masz wpaść po mnie o 16. - powiedziała i już chciała wyjść gdy przypominałem sobie coś i ją zatrzymałem.
-Danielle kto był u Ciebie po południu?- mina dziewczyny zmieniła się momentalnie z uśmiechu w zdziwienie.
-Po południu?- spytała wymuszając uśmiech.
-Tak, w tedy co dzwoniłem. - wyjaśniłem na co odetchnęła z ulgą.
-A w tedy.Kuzyn do mnie przyjechał, wiesz musiałam mu poświęcić trochę czasu – zachichotała nerwowo. -Liam czy ty mnie posądzasz o zdradę? - jej twarz zmieniła się w zdziwioną.
-Nie no coś ty tak tylko..
-Posądzasz! Kocham tylko Ciebie, w życiu nie zdradziłabym Cię. Wierzysz mi prawda? - spytała z miną zbitego psa.
-Oczywiście, że wierzę.- powiedziałem gładząc ją po policzku. Uśmiechnęła się i złączyła nasze usta.
-Może zapoznasz mnie z nim? - spytałem patrząc na nią. Nieznacznie odwróciła wzrok.
-Wiesz to chyba nie jest najlepszy moment. - powiedziała i wyrwała się z mojego uścisku.
-Dlaczego?
-On jest strasznie nieśmiały. O jacie jak późno muszę już lecieć. Pa Kotek. - powiedziała i zniknęła za drzwiami.
Wzruszając ramionami udałem się w stronę mojego pokoju by po chwili odpłynąć w objęcia morfeusza.
***

Rano obudził mnie nie kto inny jak Harry, jeśli to miała być zemsta za Danielle to mu się wyjątkowo udała. Ściągnął cichaczem kołdrę i wylał na mnie wielki garn lodowatej wody.
-HARRY!!- wrzasnąłem. - Ostatnie życzenie przed śmiercią? - syknąłem zły.
-Nie zabijaj mnie? - spytał z "poważną miną" która mu nie wyszła.
-Marzysz. - warknąłem i rzuciłem się w pogoń za Harrym. Przebiegłem za tym debilem cały dom a na końcu cwaniak zamkną się w łazience. - Kiedyś będziesz musiał stamtąd wyjść a w tedy Cię dopadnę. - powiedziałem triumfalnym tonem i zostawiłem Hazze w łazience. Już suchy i ubrany zszedłem na dół do kuchni.
-Siema Liaś, fajna pobudka? - spytał szczerząc się Louis.
-Zarąbista, następnym razem ty będziesz miał taką. - powiedziałem z uśmiechem, Louis się zaśmiał i wrócił do jedzenia kanapek.
-Zostaw coś mi! - krzyknął Niall wchodząc do kuchni.
-Marzysz. - powiedział Louis i zwiał z kanapkami do swojego pokoju.

-Będziesz coś chciał! - krzykną za nim Niall. Zrezygnowany zaczął przekopywać wnętrze lodówki narzekając, że nie ma nic do jedzenia. Po dokładnych oględzinach lodówki westchną, że zje na mieście.Gdy tylko Niall opuścił kuchnię wszedł do niej nie kto inny jak Malik.
-Siema. Jest coś do zjedzenia. - spytał mnie Zayn z uśmiechem za co obdarzyłem go tylko krzywym spojrzeniem. - No co? - spytał zdezorientowany.
-Gdzie Ty wczoraj byłeś? - spytałem z wyrzutem.
-A gdzie miałem być?
-Może tam gdzie mi kazałeś na siebie czekać? -spytałem przenikając go wzrokiem.
-Cholera, na śmierć zapomniałem. Sorry Liam, serio. - powiedział klepiąc mnie po plecach w ramach przeprosin.
-Więcej na Ciebie nie czekam. - powiedziałem odwracając się w stronę szafki.
-Oj żyjesz więc nic się nie stało. - zażartował Zayn.
-Tak ,tylko Vanessa oberwała drzwiami ale co to tam. - powiedziałem nie myśląc co gadam.
-Jaka Vanessa? - spytał się zdziwiony Malik.
-Nikt ważny.. Spadam coś zjeść. - krzyknąłem i pobiegłem w stronę garażu. Do dzielnicy Vanessy dojechałem bardzo szybko, zaparkowałem samochód i napisałem jej smsa.

Do: Nessi
Dzień dobry. Jak tam główka? Jadłaś już śniadanie?:)


Dopiero teraz zauważyłem jak się zapisała. Nessi, zachichotałem sam nie wiedząc dlaczego. Długo nie czekałem jednak na odpowiedź z jej strony.

Od: Nessi
Dzień dobry. Nie boli :P Jeszcze nie, dopiero co się ogarnęłam.

Do: Nessi

To schodź szybko na parking, czekam :)


Spojrzałem na okno w mieszkaniu Nessi, w którym pokazała się jej głowa, na widok mojego samochodu uśmiechnęła się i po chwili już zamykała drzwi do mojego samochodu.
-Cześć. - powiedziała z uśmiechem.
-Jak się spało? - spytałem z uśmiechem.
-Całkiem nieźle a Tobie? - spytała.
-Spało by się lepiej jakbym miał lepszą pobudkę. - spojrzała na mnie z pytającym wzrokiem. - Potem Ci opowiem.

 * Vanessa *

Bardzo Liam mnie zaskoczył, nie sądziłam, że tak szybko się znowu z nim zobaczę, a tu proszę siedzę sobie z nim i zajadam naleśniki. Kawiarenka do której mnie zabrał była bardzo urocza. Nie zapomniałam jednak o mojej pracy, podczas jedzenia zaczęłam się wypytywać o jego dzieciństwo. Okazało się, że wcale nie jest taki grzeczny jak to podawały informacje w internecie. Śmiałam się tak głośno, że łzy spływały mi po policzkach ciurkiem a Liam siedział i niby oburzony mówił, że w tedy mu do śmiechu nie było jak na przykład policja go zgarniała.
-Nie wiedziałam, że ty taki Bad Boy. - powiedziałam ze śmiechem.
-Nie wiele osób o tym wie, teraz twoja kolej. - powiedział z tym swoim ślicznym uśmiechem.
-Moja kolej na co? - zdziwiłam się.
-Powiedzieć coś o sobie. - powiedział.
-Co byś takiego chciał wiedzieć. - spytałam przestraszona, że może mnie spytać o pracę, co bym mu w tedy powiedziała? Jestem dziennikarką, mam właśnie napisać artykuł o Tobie więc może zdradzisz mi bardziej pikantne szczegóły? O nie. Nie chodzi mi tylko o to, że w tedy cały mój awans szlag trafi ale też o to, że polubiłam Liama i nie chciałam, żeby myślał, że go wykorzystuje. Choć właściewie to co ja niby robie? Wykorzystuję go.
-Cholera.. - syknął i założył kaptur i okulary. - Zakładaj okulary i szybko. - powiedział wyciągając rękę w moim kierunku, bez wahania ją chwyciłam. Liam przedostał się na tyły kawiarenki i wyszliśmy z niej. Może jednak powinnam być z nim uczciwa i powiedzieć mu? Nie dane mi było się zastanowić bo banda paparazzi wybiegła zza rogu i zaczęła nam robić zdjęcia. Liam przeklną, chwycił mnie mocniej za rękę i zaczął biec, chcąc nie chcąc biegłam za nim. Zatrzymaliśmy się dopiero, gdy byliśmy w stu procętach pewni, że ich zgubilismy.
-Nienawidzę tych cholernych paparazzi. Są gorsi od plag egipskich razem wziętych. Dziennikarze zasrani, żyć człowiekowi nie dają, hieny głupie. - powiedział Liam z niesmakiem. Poczułam jak się czerwienie, na pewno nie powiem mu, że jestem dziennikarką, nigdy.

-Taki mają zawód.. - zaczęłam ale Liam mnie uciszył. Spojrzał na mnie i dotkną moich nadal czerwonych policzków.
-Zmęczyłaś się? Jasne, po co się pytam. Przepraszam, miałem zafundować Ci śniadanie w zamian za to, że ucierpiała Twoja główka a funduję Ci szybki bieg przed dziennikarzami. - powiedział na co lekko się uśmiechnęłam, nie chciałam by czuł się winny. Spojrzał na zegarek.
-Kurdę już późno, muszę wracać. - powiedział. - Chodź odwiozę Cię do domu.
-Nie musiałeś przed chwilą wracać? - spytałam z uśmiechem.
-Muszę ale, żeby odwieźć Ciebie, zawszę znajdę czas. - uśmiechnęłam się i go mocno przytuliłam. Po chwili gdy dotarło do mojego mózgu co zrobiłam odsunęłam się z wypiekami na twarzy.
-Przepraszam, nie powinnam.. - powiedziałam speszona spuszczając głowę. Złapał mój podbródek i zmusił bym spojrzała na niego.
-Nic się nie stało. Naprawdę. - i podarował mi najsłodszy uśmiech na świecie.
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej jest kolejny rozdział :)
JEŚLI TO CZYTASZ TO PROSZĘ SKOMENTUJ, NAWET Z ANONIMA. DLA CIEBIE TO CHWILA A DLA MNIE MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA♥
Jeszcze jedno. Dodałam możliwość obserwowania z konta Google+ więc proszę klikać obserwuj <3
Dziękuję ♥
Całuski :3


Komentarze

  1. Jeju jaka końcówka słodka, no po prostu boski :)
    Masz talent, na prawdę wszystkie rozdziały które dotychczas przeczytałam były świetne :*
    Czekam na kolejny i życzę dużo weny

    Zapraszam do nas: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/ jak byś skomentowała czy zaobserwowała było by na miło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się coraz ciekawiej :* A jak słodko <3 Życzę dużo weny i czekam na następne rozdziały :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahhahahahahhahahaa.. Nie ma to jak pobudka od Harrego <3
    A i tak nie wierze Danielle w gadke o kuzynie.. Pff, i niby jest niesmiały ? Hhahahahha. Ale ściema. ; d
    I nie ma to jak śniadanie z Liamem, słodko <3
    Ale to uciekanie przed paparazzi. Ohh, widać że Vanessa go polubiła i co? Ma teraz o nim napisać artykuł i do tego powiedzieć mu że jest dziennikarką wiedząc że on ich nienawidzi ?
    Się wkopała dziewczyna i szczerze jej współczuje. Masakraa.
    Czekam na nn <3
    / Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku <3 Kocham to opowiadanie, a zwłaszcza, że bardzo lubię Selenę i Liama :) Dla mnie idealne, tylko trochę błędów, na prawdę nie zauważalnych<3 Pisz dalej, możesz dodawać trochę szybciej, proszę :( <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :D
    Nominowałam Cię do The Versatile Blogger.
    Więcej informacji :
    http://lifeisfullofsurprisesbitch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak a pro po zajebiste! Cudo *.*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty