♥1 : "Początek.."


* Vanessa *
Po powrocie z biura pierwsze co zrobiłam to dorwałam się do laptopa. Położyłam się na brzuchu, na łóżku i skrzyżowałam nogi w łydkach. Otworzyłam Google i wpisałam "Liam Payne". Wyskoczyła mi masa linków do stron plotkarskich. Postanowiłam poprzeglądać niektóre z nich, lecz nie znalazłam tam nic ciekawego no chyba, że zaliczy się do kategorii 'ciekawe' strach przed łyżkami. Super czyli trafił mi się jakiś nudziarz. Zrezygnowana z dalszych poszukiwań jakichkolwiek choćby maluśkich skandali, poszłam do kuchni. Mieszkam na strychu w małej kamienicy w Londynie nie, że nie stać mnie na coś większego ale urzekło mnie to mieszkanko, mam wspaniały widok na Big Bena. Ogólnie kamienica bardzo miła i spokojna, nie za dużo miejsca, w sam raz dla mnie. Zaczynała mi już dokuczać samotność i zastanawiałam się nad opcją nieprzygarnięcia psa. Nie takiego małego kundelka ale takiego wielkiego opiekuńczego pieska. W lodówce nic nie było czyli zostałam zmuszona do wyjścia po zakupy. Na głodówkę nie mam jeszcze zamiaru przechodzić. Zabrałam torebkę oraz kluczyki i wyszłam z mojego mieszkania.
Błąkałam się po ulicach Londynu bez celu, znaczy wiem, że zakupy miałam zrobić ale to potem teraz miałam ochotę się przejść po parku. Chodziłam sobie wolnym krokiem po uliczkach.Po dość wyczerpującym spacerze postanowiłam wreszcie pójść na zakupy. Chodząc między regałami myślałam jak to by zapoznać się z Liamem. Jakoś przecież muszę. Mam udawać jedną z tych fanek? Nie, nie pójdzie na takie coś. Muszę coś wymyślić. Napakowałam cały wózek zakupów a pomysł nadal nie przychodził. Może jestem za głodna? Albo za pusta to by lepiej pasowało. Zapłaciłam za moje obszerne zakupy i z supermarketu wyszłam cała obładowana. Skręciłam w pobliską uliczkę, dziwne wcześniej jej nie zauważyłam. Była obskurna a na ścianach budynków było mnóstwo graffiti. Przeraziło mnie to miejsce, nie wiem co mnie pokusiło, żeby tu w ogóle przyjść. Poczułam wibracje w kieszeni, dostałam sms'a.

Od : Mama.
Wpadnij jutro do nas na kolacje.
Musisz kogoś poznać.;)

Nie, błagam tylko niech znowu się nie bawi w swatkę. Jestem dorosła i sama umiem podejmować decyzje. To, że nie mam drugiej połówki nie znaczy, że sama jej nie znajdę i , że jest mi źle w takim stanie w jakim się znajduję. A jest mi dobrze. Moje rozmyślania przerwał krzyk. O dziwo ten krzyk wydobywał się z mojego gardła. Po chwili czułam, że upadam a moją głowę przeszywa ból.

* Liam *
Siedziałem na tej ulicy już pół godziny. Nie wiem dlaczego Zayn chciał się tu spotkać. Obskurne i paskudne miejsce. Nogi mi zdrętwiały więc postanowiłem wysiąść i je rozprostować. Otworzyłem drzwi i nagle słyszę krzyk i odgłos uderzanego ciała o chodnik. Wyskoczyłem z samochodu i zobaczyłem swoją ofiarę. Miała piękne czekoladowe oczy i długie lekko kręcone brązowe włosy. 

Zamknęła oczy i złapała się ręką o swoje czerwone czoło.
-Chciałeś mnie zabić? - wyszeptała cicho.
-Nie, jasne, że nie. Przepraszam. Mocno Cię boli? - spytałem. Byłem zły na siebie. Bohaterze pobiłeś dziewczynę. Na dodatek jak śliczną dziewczynę.
-No trochę. Nie sądziłam, że ktoś tak szybko będzie chciał dokonać zamachu na moje życie. - jęknęła i usiadła. W tedy po raz pierwszy popatrzyła się swoimi czekoladowymi oczami w moje. Coś we mnie stanęło. Mógłbym tak kucać i patrzeć w te oczy całymi godzinami, dniami i nocami. Przed utonięciem w tych oczach uratowała mnie ich właścicielka.
-Vanessa. - powiedziała podając mi rękę.
-Liam. - uśmiechnąłem się lekko.
-Payne? - jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Nie, błagam, nie bądź jedną z fanek.
-Tak. Mam pytanie.. Nie jesteś, żadną psychofanką, co nie? - spytałem odwracając wzrok. Usłyszałem cichy chichot. Spojrzałem na brunetkę.
-Nie, nie jestem. - powiedziała z uśmiechem. - Gdzieś czytałam na temat Liama Payna. Chyba w internecie, i chciałam się upewnić czy to ty.- dokończyła to nieśmiało.
- I co ciekawego wyczytałaś? - powiedziałem z uśmiechem a dziewczyna spuściła wzrok rumieniąc się.
-Nic szczególnego ale między innymi, że jesteś w zespole o nazwie "One.. coś tam". Wybacz zapomniałam nazwę. - powiedziała słodko się rumieniąc.
-Direction. One Direction. - powiedziałem z lekkim śmiechem.
-Tak właśnie myślałam. - powiedziała brunetka z lekkim śmiechem. Jednak po chwili złapała się za czoło.
-Nic Ci nie jest?- spytałem zaniepokojony.
-Nie nic. - próbując się uśmiechnąć. Brązowooka podjęła próbę wstania, coś marnie jej szło więc wziąłem ją na ręce i się podniosłem.
-Liam nic mi nie jest możesz puścić. - powiedziała zakłopotana. Wykonałem jej życzenie i postawiłem ją na nogach. Dziewczyna lekko się zachwiała i znowu pewnie by upadła ale złapałem ją za rękę a ta przywarła do mojej klaty.
-Wybacz ale się nie odsunę. Nie chce mieć znowu bliskiego spotkania z chodnikiem. - powiedziała, bardziej do klaty niż do mnie. Jest taka malutka, idealna. Zaraz, Liam o czym ty idioto myślisz, masz Danielle. Danielle! Randka dzisiaj.. Spojrzałem na zegarek, a raczej już po.. Wieczorem zadzwonię i powiem jej dlaczego nie przyszedłem. Dziewczyna w moich ramionach lekko syknęła z bólu i mocniej się we mnie wtuliła.
-Chodź, trzeba Cię zawieźć do szpitala. - powiedziałem.
-Do szpitala? Właściwie nie trzeba już się o wiele lepiej czuję. - odsunęła się ode mnie i się zachwiała w ostatniej chwili ją złapałem i przysunąłem do siebie.
-Właśnie widzę. - powiedziałem uśmiechając się do niej.
-Nie chce do szpitala. - powiedziała cicho. Przytuliłem ją i posadziłem na siedzeniu pasażera. Zapiąłem pas i zamknąłem drzwi. Po chwili już siedziałem na miejscu kierowcy. Vanessa zamknęła oczy, wyglądała tak słodko.. Odpaliłem silnik i powoli ruszyłem. Coś rozjechałem.. kurde. Wyskoczyłem jak oparzony z samochodu i zobaczyłem pod kołami mojego samochodu resztki zakupów Vanessy. Wsiadłem z powrotem czując ulgę, że to nie jakieś zwierzątko.
-Vanessa?
-Hmm? - mruknęła dziewczyna.
-Rozjechałem twoje zakupy. - powiedziałem przepraszającym tonem.
-Co?! - dziewczyna momentalnie otworzyła oczy i spojrzała na mnie przerażającym wzrokiem. - Pięknie, to teraz umrę z głodu.
-Wynagrodzę Ci to. Pojedziemy do szpitala a z powrotem pójdziemy na zakupy. - prychnęła i ponownie zamknęła oczy. Ponownie ruszyłem, tym razem nic już mnie nie zatrzymało i po 30 minutach byliśmy już koło szpitala. Vanessa chyba przysneła, wysiadłem i otworzyłem drzwi od jej strony, rozpiąłem pas i wziąłem ją na ręce. Na początku mocniej zacisnęła ręce do mojej szyi ale przebudziła się i odsunęła się z szokiem wymalowanym na twarzyczce. Wyszczerzyłem do niej zęby i wszedłem do szpitala. Posadziłem ją na krześle a sam poszedłem pozałatwiać wszystko. Po 15 minutach wróciłem, usiadłem obok niej i razem czekaliśmy na jej kolej. Brązowooka była zmęczona, nie dziwie jej się została potraktowana drzwiami z zaskoczenia. Objąłem ją raminiem a ta wtuliła się we mnie przymykając oczy.
-Boli Cię jeszcze? - spytałem cicho.
-Tylko troszeczkę. - powiedziała równie cicho co ja. Dziewczyna zamyśliła się na chwilkę i jakby tak trochę posmutniała.
-Ej, co jest?- spytałem,
-Nie nic.. - powiedziała wymijająco.
-Następny! - krzykną lekarz. Pomogłem wstać Vanessie i dotrzeć do gabinetu, usadziłem ją na kozetce i oparłem się o drzwi.
-Co Pani dolega? - spytał lekarz.
-Dostałam w głowę drzwiami, teraz mnie boli i mam lekkie zawroty.
-Dobrze, teraz wykonam parę badań. - jak powiedział tak i zrobił. - Nie masz wstrząsu mózgu ani nic innego niepokojącego. Jak wrócisz do domu zrób sobie zimny okład na głowę, siniak gwarantowany a w najgorszym wypadku guz. Jak twój stan się pogorszy proszę natychmiast przyjeżdżać. To tyle jest Pani wolna. - Vanessa wstała a ja od razu podszedłem do niej łapiąc ją w talii, podziękowaliśmy lekarzowi i wyszliśmy. W aucie znowu pomogłem jej zapiąć pas.
-To teraz pojedziemy po te twoje zakupy. - powiedziałem lekko się uśmiechając. 

Pokiwała głową na tak i odwzajemniła uśmiech. Zatrzymałem się przy pierwszym lepszym znanym mi supermarkecie, pomogłem jej wysiąść i razem weszliśmy do sklepu. Chodząc z wózkiem między półkami spoglądałem na brązowooką piękność, jak mnie na tym łapała to się uśmiechała i słodko czerwieniła. Po udanych zakupach ruszyliśmy w kierunku jej domu.
-Nie wiem gdzie jechać. - powiedziałem śmiejąc się. Podczas jazdy dziewczyna lepiej się poczuła i żartowaliśmy cały czas. Dojechałem do ronda, nie wiedząc gdzie mam skręcić jeździliśmy cały czas w kółko, co wywoływało u brązowookiej salwy śmiechu.
-Skręć tu. - pokazała palcem, wykonałem szybki manewr i po chwili już jechaliśmy we wskazanym kierunku.
-Tu się zatrzymaj. - powiedziała, na co ja ostro zahamowałem na środku ulicy, na szczęście za nami nic nie jechało. - Nie tutaj głupku, tam. - powiedziała Vanessa cały czas się śmiejąc. W końcu zaparkowałem pod jej blokiem.
-To, do zobaczenia? - spytała Vanessa.
-Tak, do zobaczenia. - powiedziałem z uśmiechem. Dziewczyna wyszła, zatrzymała się jeszcze na chwilkę pod drzwiami, ostatnie spojrzenie, ostatni uśmiech i po chwili zniknęła za drzwiami budynku.

-----------------------------------------------------------------------------------------
Lekarz.

~~~~~~
hej :)
dodaje 1 rozdział i mam nadzieje, że nie zanudziłam na śmierć :P
całuję :3

Komentarze

  1. Spodobał mi się pierwszy rozdział. Niech zgadnę tym chłopakiem którego pozna jutro u swojej mamy na obiedzie to będzie Payne? Zapraszam do mnie mylifemyproblembitch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze planowalam by dodac nowego bohatera ktory bedzie mieszal miedzy Vanessa i Liamem :) + twoj blog cudny! <3

      Usuń
    2. Dziękuję, ale ktoś mi się wkradł lub nie mogę się zalogować. Oto mój nowy blog http://lifeisfullofsurprisesbitch.blogspot.com/
      Parę rozdziałów jest tak samo aż do tego momentu w którym przestałam pisać z powodu tego wypadku.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. Piszesz zajebiście ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!! czekam na dalszą część akcji <3/N

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdział już sie nie mogę doczekać nexta!! weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham twoje opowiadania !!! sa zajebiste ! ♥♥♥ kochaaaam ;33333

    OdpowiedzUsuń
  6. Super pewnie jutro na kolacji spotka Liama ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! już nie mogę się doczekać następnego! zapowiada się bardzo ciekawie!!! zycze weny.. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. no no nie chciałabym dostac drzwiami w głowę biedna Vanessa :)
    czekam na następny i życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się ;D
    Jest bardzo ciekawe..
    Awww.
    Czekam na nn <33
    /Magda

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :) Zostałaś nominowana do Versatile Blogger :)
    Więcej informacji u mnie http://60nieodkrytychmarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty