♥11:"Knajpka"
*Liam*
Czy zdrowy na umyśle człowiek, który ma
dziewczynę, lampił by się od pół godziny na drzwi w których zniknęła jego
koleżanka? Nie. Wniosek : Jestem chorym na łeb popaprańcem. Ile można siedzieć
w łazience? Kolejny wniosek do którego w ciągu tych trzydziestu minut doszedłem
to, że dziewczyny mają inne poczucie czasu od facetów. Zrezygnowany z jękiem
rzuciłem się na łóżko zakrywając twarz poduszką. Ciekawe ile ona jeszcze będzie
w tej łazience siedzieć. Zacząłem nucić sobie po cichu kołysankę, z boku
zarąbiście to musiało wyglądać, dorosły facet bez koszulki leży z głową
schowaną pod poduszką i nuci kołysankę dla dzieci. Po kolejnych dziesięciu
minutach spędzonych pod poduszką usłyszałem jak drzwi się otwierają i zamykają,
chciałem wstać i sprawdzić czy to Ness może się zlitowała i wreszcie wyszła ale
pomyślałem sobie, że to nie możliwe i pewnie których z chłopaków coś chce,
czyli lepiej dla mnie jak będę udawał, że śpię. Poczułem małą ciepłą dłoń na
moim ramieniu, która na pewno nie należała do faceta.
-Liam śpisz?- usłyszałem cichutki głos.
-Nie, ale przez te czterdzieści minut w prawdzie mogłem się zdrzemnąć. – odpowiedziałem wstając, spojrzałem na nią i zabrakło mi nagle powietrza. Jej długie mokre włosy były splecione w luźnego warkocza, a w moich przydużych na nią dresach i bluzie wyglądała tak słodko i jednocześnie niewinnie, że najchętniej wziąłbym ją w ramiona i nigdy nie wypuścił.
-Przepraszam, że tak długo czekałeś, straciłam rachubę czasu.- powiedziała z lekkim uśmiechem. I jak tu się na nią gniewać? Odwzajemniłem uśmiech. Wyjąłem pierwszą lepszą koszulkę z szafy, założyłem na siebie i wziąwszy Ness za rękę, zszedłem na dół.
-Jesteś głodna? – spytałem Ness w kuchni gdy ta rozsiadała się na stołku obok lady.
-Tak troszeczkę.- powiedziała z uśmiechem.
-Zobaczymy co my tu mamy. – powiedziałem otwierając lodówkę która świeciła pustakami. – Nic tu nie mamy, zgaduję, że Niall był głodny. – powiedziałem poważnie na co Nessi wybuchła śmiechem. – Dobra, zbieramy się po wszystkie knajpki nam pozamykają.
-Co? Jak to się zbieramy? – spytała zaskoczona.
-Jeść coś musimy, a że nic w domu nie ma to idziemy zjeść na miasto. – powiedziałem to tak jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Nie ma mowy! – pisnęła, spojrzałem na nią zdziwiony.- Nie wyjdę tak ubrana do ludzi. – powiedziała poważnie.
Nie powstrzymałem się i wybuchnąłem głośnym śmiechem.- Co Cię tak bawi?! – spytała oburzona.
-Wy baby to macie problemy. – powiedziałem na co naburmuszyła się jeszcze bardziej.
-Ja nigdzie nie idę.- oznajmiła obrażona.
-Zobaczymy.. – powiedziałem cicho, podszedłem do niej i przerzuciłem ją sobie przez ramię.
-Liam puszczaj mnie! – piszczała i biła mnie w plecy. Dobra, biciem bym tego nie nazwał, ewentualnie troszkę mocniejszy masaż.
-Wychodzimy. – oznajmiłem chłopakom którzy siedzieli w salonie i oglądali jakiś horror.
-Grzeczni bądźcie! – usłyszeliśmy z wnętrza domu głos Malika.
-Liam śpisz?- usłyszałem cichutki głos.
-Nie, ale przez te czterdzieści minut w prawdzie mogłem się zdrzemnąć. – odpowiedziałem wstając, spojrzałem na nią i zabrakło mi nagle powietrza. Jej długie mokre włosy były splecione w luźnego warkocza, a w moich przydużych na nią dresach i bluzie wyglądała tak słodko i jednocześnie niewinnie, że najchętniej wziąłbym ją w ramiona i nigdy nie wypuścił.
-Przepraszam, że tak długo czekałeś, straciłam rachubę czasu.- powiedziała z lekkim uśmiechem. I jak tu się na nią gniewać? Odwzajemniłem uśmiech. Wyjąłem pierwszą lepszą koszulkę z szafy, założyłem na siebie i wziąwszy Ness za rękę, zszedłem na dół.
-Jesteś głodna? – spytałem Ness w kuchni gdy ta rozsiadała się na stołku obok lady.
-Tak troszeczkę.- powiedziała z uśmiechem.
-Zobaczymy co my tu mamy. – powiedziałem otwierając lodówkę która świeciła pustakami. – Nic tu nie mamy, zgaduję, że Niall był głodny. – powiedziałem poważnie na co Nessi wybuchła śmiechem. – Dobra, zbieramy się po wszystkie knajpki nam pozamykają.
-Co? Jak to się zbieramy? – spytała zaskoczona.
-Jeść coś musimy, a że nic w domu nie ma to idziemy zjeść na miasto. – powiedziałem to tak jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Nie ma mowy! – pisnęła, spojrzałem na nią zdziwiony.- Nie wyjdę tak ubrana do ludzi. – powiedziała poważnie.
Nie powstrzymałem się i wybuchnąłem głośnym śmiechem.- Co Cię tak bawi?! – spytała oburzona.
-Wy baby to macie problemy. – powiedziałem na co naburmuszyła się jeszcze bardziej.
-Ja nigdzie nie idę.- oznajmiła obrażona.
-Zobaczymy.. – powiedziałem cicho, podszedłem do niej i przerzuciłem ją sobie przez ramię.
-Liam puszczaj mnie! – piszczała i biła mnie w plecy. Dobra, biciem bym tego nie nazwał, ewentualnie troszkę mocniejszy masaż.
-Wychodzimy. – oznajmiłem chłopakom którzy siedzieli w salonie i oglądali jakiś horror.
-Grzeczni bądźcie! – usłyszeliśmy z wnętrza domu głos Malika.
*Vanessa*
Wisząc głową w dół wymyślałam, prze najróżniejsze
obelgi pod adresem Liama. Spojrzałam w bok i ku mojemu zdziwieniu znajdowaliśmy
się już na chodniku z dala od ich domu.
-To nie jedziemy samochodem? – spytałam zdziwiona.
-Lubisz zanieczyszczać ciągle środowisko? – powiedział ze śmiechem na co walnęłam go po raz kolejny z pieści w plecy.
-Możesz mnie puścić?
-Jaką mam pewność, że mnie nie znokautujesz i nie uciekniesz?- spytał rozbawionym tonem.
-Nie masz, musisz mi zaufać. – powiedziałam na co Liam momentalnie się zatrzymał i mnie postawił na ziemi.
-Ufam Ci Ness. – powiedział przenikając mnie na wylot swoim wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niego.
-Liam..
-Słucham. – powiedział nadal stojąc w miejscu.
-Nie mam butów.. Moglibyśmy wstąpić po drodze do mnie? – spytałam ze śmiechem.
-Jasne. – powiedział ze śmiechem i staną do mnie tyłem. – Wskakuj. – powiedział.
-Co? – spytałam zdziwiona.
-Wskakuj na barana. – powiedział odwracając do mnie twarz i teatralnie wywracając oczami. Zaśmiałam się i wskoczyłam na jego plecy.
-Sam tego chciałeś. Teraz musisz dźwigać takiego ciężkiego kloca. – powiedziałam.
-Nie jesteś ciężkim klocem, prawie w ogóle nie czuję, że tam jesteś. – powiedział.
-Jasne, jasne. – powiedziałam i położyłam głowę na jego barkach. Po około piętnastu minutach szybkiego marszu byliśmy pod moim domem, chciałam zejść ale oczywiście Liam się uparł, że wniesie mnie na samą górę, dopiero pod drzwiami pozwolił mi zejść. Szybko otworzyłam dom i założyłam pierwsze lepsze trampki jakie mi wpadły w ręce.
-Gotowa. Liam, poczekasz minutkę ja bym się chociaż przebrała..- zaczęłam ale nie dał mi skończyć.
-Nie ma mowy, świetnie wyglądasz, idziemy. – powiedział i wskazał na drzwi, tupnęłam nogą jak mała dziewczynka która nie dostała zabawki i wyszłam przed drzwi, Liam zamkną drzwi do domu i zeszliśmy na dół. Szliśmy obok siebie cały czas rozmawiając, nagle Liam zatrzymał się i „wrzucił” sobie na plecy.
-Co ty wariacie wyprawiasz, przecież już mam buty. – zaśmiałam się.
-Wiem ale lubię Cię nosić. – powiedział to jak najnaturalniejszą rzecz i szedł dalej. Po kilku minutach weszliśmy do jakiejś knajpki, Liam postawił mnie na podłodze i razem poszliśmy do lady.
-Co podać? – spytała młoda kobieta stojąca za ladą.
-Na co masz ochotę Ness? – spytał Liam ku niezadowoleniu tego babsztyla. Cały czas wlepiała te swoje małe świńskie oczyska w niego, cała się w środku gotowałam.
-Na to co ty.- powiedziałam lekko się uśmiechając. Mój uśmiech poszerzył się jak zobaczyłam grymas na twarzy kasjerki.
-Dwa razy skrzydełka i dwa shake. – powiedział Liam do kelnerki która znowu wlepiła na swoją głupią twarz ten żabi uśmiech. Liam zapłacił i poszliśmy do stolika.
- Całkiem miła ta kasjerka. – powiedział Liam z cwanym uśmieszkiem.
-Ty chyba nie wiesz co oznacza pojęcie „miły”, ją można zaliczyć tylko do kategorii „upierdliwych” i „tępych”. – powiedziałam oburzeniem. Liam zaśmiał się i już miał coś odpowiedzieć gdy przylazła ta wywłoka, łasząc się do Liama. Wywróciłam oczami i zaczęłam wcinać swoje skrzydełka, które już mi tak dobrze nie smakowały. Liam podziękował jej za zamówienie, powymieniał kilka zdań i nareszcie sobie poszła, kątem oka widziałam jak cały czas oglądała się za nim, miałam wielką ochotę podejść do niej i rypnąć jej tą kasą w twarz.
-Jesteś słodka Ness gdy jesteś zazdrosna. – powiedział Liam.
-Nie jestem zazdrosna! – szybko zaprzeczyłam choć oczywiście to było kłamstwo, byłam zazdrosna jak diabli.
-To nie jedziemy samochodem? – spytałam zdziwiona.
-Lubisz zanieczyszczać ciągle środowisko? – powiedział ze śmiechem na co walnęłam go po raz kolejny z pieści w plecy.
-Możesz mnie puścić?
-Jaką mam pewność, że mnie nie znokautujesz i nie uciekniesz?- spytał rozbawionym tonem.
-Nie masz, musisz mi zaufać. – powiedziałam na co Liam momentalnie się zatrzymał i mnie postawił na ziemi.
-Ufam Ci Ness. – powiedział przenikając mnie na wylot swoim wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niego.
-Liam..
-Słucham. – powiedział nadal stojąc w miejscu.
-Nie mam butów.. Moglibyśmy wstąpić po drodze do mnie? – spytałam ze śmiechem.
-Jasne. – powiedział ze śmiechem i staną do mnie tyłem. – Wskakuj. – powiedział.
-Co? – spytałam zdziwiona.
-Wskakuj na barana. – powiedział odwracając do mnie twarz i teatralnie wywracając oczami. Zaśmiałam się i wskoczyłam na jego plecy.
-Sam tego chciałeś. Teraz musisz dźwigać takiego ciężkiego kloca. – powiedziałam.
-Nie jesteś ciężkim klocem, prawie w ogóle nie czuję, że tam jesteś. – powiedział.
-Jasne, jasne. – powiedziałam i położyłam głowę na jego barkach. Po około piętnastu minutach szybkiego marszu byliśmy pod moim domem, chciałam zejść ale oczywiście Liam się uparł, że wniesie mnie na samą górę, dopiero pod drzwiami pozwolił mi zejść. Szybko otworzyłam dom i założyłam pierwsze lepsze trampki jakie mi wpadły w ręce.
-Gotowa. Liam, poczekasz minutkę ja bym się chociaż przebrała..- zaczęłam ale nie dał mi skończyć.
-Nie ma mowy, świetnie wyglądasz, idziemy. – powiedział i wskazał na drzwi, tupnęłam nogą jak mała dziewczynka która nie dostała zabawki i wyszłam przed drzwi, Liam zamkną drzwi do domu i zeszliśmy na dół. Szliśmy obok siebie cały czas rozmawiając, nagle Liam zatrzymał się i „wrzucił” sobie na plecy.
-Co ty wariacie wyprawiasz, przecież już mam buty. – zaśmiałam się.
-Wiem ale lubię Cię nosić. – powiedział to jak najnaturalniejszą rzecz i szedł dalej. Po kilku minutach weszliśmy do jakiejś knajpki, Liam postawił mnie na podłodze i razem poszliśmy do lady.
-Co podać? – spytała młoda kobieta stojąca za ladą.
-Na co masz ochotę Ness? – spytał Liam ku niezadowoleniu tego babsztyla. Cały czas wlepiała te swoje małe świńskie oczyska w niego, cała się w środku gotowałam.
-Na to co ty.- powiedziałam lekko się uśmiechając. Mój uśmiech poszerzył się jak zobaczyłam grymas na twarzy kasjerki.
-Dwa razy skrzydełka i dwa shake. – powiedział Liam do kelnerki która znowu wlepiła na swoją głupią twarz ten żabi uśmiech. Liam zapłacił i poszliśmy do stolika.
- Całkiem miła ta kasjerka. – powiedział Liam z cwanym uśmieszkiem.
-Ty chyba nie wiesz co oznacza pojęcie „miły”, ją można zaliczyć tylko do kategorii „upierdliwych” i „tępych”. – powiedziałam oburzeniem. Liam zaśmiał się i już miał coś odpowiedzieć gdy przylazła ta wywłoka, łasząc się do Liama. Wywróciłam oczami i zaczęłam wcinać swoje skrzydełka, które już mi tak dobrze nie smakowały. Liam podziękował jej za zamówienie, powymieniał kilka zdań i nareszcie sobie poszła, kątem oka widziałam jak cały czas oglądała się za nim, miałam wielką ochotę podejść do niej i rypnąć jej tą kasą w twarz.
-Jesteś słodka Ness gdy jesteś zazdrosna. – powiedział Liam.
-Nie jestem zazdrosna! – szybko zaprzeczyłam choć oczywiście to było kłamstwo, byłam zazdrosna jak diabli.
-Jesteś o niebo lepsza od niej. – powiedział i złapał mnie za rękę, takie przyjemne ciepło wypełniło mnie. Szybko skończyliśmy posiłek i wyszliśmy z shakemi z knajpki, oczywiście nie mogłam sobie darować i wychodząc spojrzałam na kasjerkę z triumfalnym uśmiechem.
Szliśmy tak popijając shakei i rozmawiając o niczym, nagle Liam wyjął telefon i zaczął robić mi zdjęcia. Zaśmiałam się i zaczęłam zasłaniać twarz.
-Tylko jedno zdjęcie Ness, no odsłoń się. – prosił Liam.
-Nie ma mowy, jeszcze Ci ekran popęka. – zaśmiałam się.
-Nie pęknie. O nie dziennikarze.. – powiedział dziwnym głosem Liam. Szybko zabrałam dłoń z twarzy i zaczęłam się rozglądać.
-Gdzie? – spytałam nie mogąc ich dostrzec.
-Mam! – powiedział uradowany Liam pokazując mi zdjęcie które mi przed chwilką zrobił.
-Debil. – powiedziałam ze śmiechem, zaczęłam robić głupie miny a on nadal mi robił zdjęcia.
-Ale lubisz tego debila. – powiedział z szerokim uśmiechem.
Spojrzałam na niego i powiedziałam.
-Mam! – powiedział uradowany Liam pokazując mi zdjęcie które mi przed chwilką zrobił.
-Debil. – powiedziałam ze śmiechem, zaczęłam robić głupie miny a on nadal mi robił zdjęcia.
-Ale lubisz tego debila. – powiedział z szerokim uśmiechem.
Spojrzałam na niego i powiedziałam.
-Bardzo lubię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
PRZEPRASZAM♥
znowu bardzo długo nic nie dodawałam. :/
zrobiłam nową stronę "SPAM" tam możecie dawać linki do swoich blogów.
jeszcze raz bardzo was przepraszam :C
jeszcze raz bardzo was przepraszam :C
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
18 KOMENTARZY= (POSTARAM SIĘ SZYBKO) NOWY ROZDZIAŁ.
dziękuje jeszcze 6 kochanym osobom które obserwują bloga♥
to tyle ;3
całuje xoxo <33
boski rozdział oni są tacy słodcy, że to powinno być nielegalne- taka słodycz ;p czekam na nexta weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńNaj kocham twoje opowiadania <3 <3 <3 <3 <3 <3 :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńCudowny *.* uwielbiam czytac tego bloga :) za kazdym razem nie moge sie doczekac kolejnego :) weny życzę :*
OdpowiedzUsuńsłoooodki rozdziaaał ! ; ****** Liam jest taki kchany w tym rozdziale ! czekam na nastepny ! <33
OdpowiedzUsuńjakie to cudne (: Świetnie piszesz. Podziwiam twoje pomysły :D weny życzę :) buziaki ;**
OdpowiedzUsuńAwww romansik <3 czekam na następny ^.^ kiedy oni będą razem? :P
OdpowiedzUsuńSuuper! Oby byli razem i sobie WSZYSTKO wyjaśnili ;) Genialne, jak najszybciej dodaj następny! ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze beda razem ;) swietnie piszesz ;) prosze postaraj sie szybko dodac kolejny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba;)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Mam nadzieję,że będą razem(Liam i Ness) <3 dawaj szybciutko next! ;** xx
OdpowiedzUsuńŚwietne ♥ Kocham to !!
OdpowiedzUsuńDalej :3
Dalejj... Jest megaa !! <3
OdpowiedzUsuńdalej, jest świetne :P :P
OdpowiedzUsuń