♥10: "Bitwa"
*Vanessa *
Po prawdziwej wojnie stoczonej w mojej głowie mimo wszystko
zgodziłam się pójść do chłopaków. Droga którą przebyłyśmy niezwykle szybko, była cudowną chwilą. Czułam, że komuś na mnie zależy, że nie
jestem jej obojętna, że mogę na niej polegać a ona na mnie. To przyjemne
uczucie. Ta dziewczyna stała się dla mnie ogromnie ważna choć tak krótko się
znamy. Eleanor jest prawdziwym aniołem, dziękuję, że dane mi było ją poznać.
-Gotowa? – spytała mnie pod drzwiami. Kiwnęłam głową na co Eleanor pewnym krokiem przekroczyła próg domu.
-El! Jak miło Cię widzieć! – krzyknął Niall w ramach powitania. – O Ness! Jak fajnie, że wpadłaś! – posłał w moją stronę szczery uśmiech który z radością odwzajemniłam.
-Cześć Niall. – powiedziałam. El zaprowadziła mnie do kuchni. Skrzywiłam się wspominając ostatnie zdarzenie w tym miejscu. Wyciągnęła z lodówki napój pomarańczowy i rozlała nam do szklanek. Z przyjemnością wypiłam chłodny napój, nawet nie wiedziałam, że aż tak chce mi się pić. Do kuchni wszedł Louis z bardzo tajemniczym uśmiechem, wolnym krokiem podszedł do nieco zdezorientowanej jego zachowaniem Eleanor.
-Gotowa? – spytała mnie pod drzwiami. Kiwnęłam głową na co Eleanor pewnym krokiem przekroczyła próg domu.
-El! Jak miło Cię widzieć! – krzyknął Niall w ramach powitania. – O Ness! Jak fajnie, że wpadłaś! – posłał w moją stronę szczery uśmiech który z radością odwzajemniłam.
-Cześć Niall. – powiedziałam. El zaprowadziła mnie do kuchni. Skrzywiłam się wspominając ostatnie zdarzenie w tym miejscu. Wyciągnęła z lodówki napój pomarańczowy i rozlała nam do szklanek. Z przyjemnością wypiłam chłodny napój, nawet nie wiedziałam, że aż tak chce mi się pić. Do kuchni wszedł Louis z bardzo tajemniczym uśmiechem, wolnym krokiem podszedł do nieco zdezorientowanej jego zachowaniem Eleanor.
Przyglądałam się
tej scenie z wielkim zaciekawieniem gdy w pewnej chwili poczułam czyjeś ciepłe
dłonie na biodrach. Odskoczyłam jak oparzona i szybko obróciłam się o sto
osiemdziesiąt stopni. Moim oczom ukazał się roześmiany Loczek, jego mina była
bardzo podobna do miny Louisa. Usłyszałam za sobą pisk Eleanor, szybko
odwróciłam się w jej stronę i zobaczyłam ją całą mokrą, mokre włosy i ciuchy
przylepiały się do jej ciała, a makijaż spływał ciurkiem po jej drobnej
twarzyczce, obok niej zwijał się ze śmiechu Louis.
-Ty.. Ty idioto! – krzyknęła Eleonor i wylała na niego resztki soku. Cała scena wyglądała tak komicznie, że nie wytrzymałam i wybuchnę łam głośnym śmiechem. Mój dobry humor znikł wraz z uczuciem tracenia gruntu pod nogami, Harry przerzucił mnie sobie przez ramię i szedł w nieznanym mi kierunku.
-Harry puść mnie! – pisnęłam na co się zaśmiał. Wyszedł ze mną na taras i kierował się ku mojemu przerażeniu w stronę ogromnego basenu.- Nie Harry! Tylko nie to! – pisnęłam przerażona.
-Nie przekonałaś mnie. – zaśmiał się gardłowo.
-Styles do cholery puszczaj mnie! – krzyknęłam, miałam dosyć wiszenia głową w dół.
-Jak sobie życzysz. – powiedział ze śmiechem i właśnie zrozumiałam co powiedziałam. Nie dane mi było tego wycofać bo już uderzyłam w zimną tafle wody. Szybko wynurzyłam się, a moja złość sięgała zenitu. Spojrzałam na Harrego który wręcz zwijał się ze śmiechu. Już miałam na niego nawrzeszczeć gdy zauważyłam biegnącego w stronę basenu, Louisa z Eleanor na rękach. Cofnęłam Się szybko by uniknąć zderzenia, plusk był tak wielki, że ochlapał tarzającego się ze śmiechu Harrego, którego mina wskazywała, że nie był zadowolony. Eleanor zaczęła śmiać się i chlapać na Louisa a ten jej dłużny nie został. Kątem oka zobaczyłam jak Harry ścigą koszulkę – Tak klatę ma imponującą- i biegnąc w stronę basenu wrzeszczy.
-Na bombę!
Louis dostał potężnego ataku śmiechu i nie mógł się uspokoić.
-Robimy bitwę! – krzyknął zadowolony Harry.
-Jaką bitwę? – spytałam ale nie wiem po co, bo Harry od razu przeszedł do czynów. Zanurkował a po chwili już siedziałam mu na barkach, to samo zrobił Louis z El. – O nie ja nie chce! – pisnęłam.
-Cicho tam. – mruknął Harry do mnie. – Masz to wygrać. – popatrzyłam na niego jak na idiotę którym był.
-Jak nawet zasad nie znam.
-Kto pierwszy zrzuci przeciwnika do wody wygrywa. Przegrani wykonują zadanie wskazane przez wygranych. Jasne? START! – Krzyknął zanim zdążyłam cokolwiek sobie dokładnie przyswoić. Nie minęła minuta a już po raz kolejny dzisiaj wpadłam do wody.
-Brawo kotku! – krzyknął uradowany Louis i pocałował El.
-El zdrajczyni. – jęknęłam na co uradowana przytuliła się mocniej do Louisa.
-Sorry Ness. – posłała w moją stronę buziaka.
-Ej, ej. To zdrada? – powiedział radosny Louis.
-Ups wydało się. – zaśmiałam się.
-To co powtóreczka? Nie byliśmy przygotowani. – powiedział Harry ponownie nurkując.
-O nie nic z tych rzeczy! – krzyknęłam.
-Jestem! – usłyszałam krzyk tak dobrze znanego mi głosu, machinalnie odwróciłam głowę w stronę rozlegającego się głosu. – Ops.. To może ja nie będę przeszkadzał. – powiedział na widok mnie siedzącej na Harrym, odwrócił się i wyszedł.
-Liam! – krzyknęłam i sama spadłam z Harrego, szybko się wynurzyłam i skierowałam się w stronę drabinek. Szybko pobiegłam do domu ale mokre jeansy sprawy mi nie ułatwiały, koszulka nie dość, że jak jest sucha to jest prześwitująca i za duża, teraz w ogóle nie spełniała swojej roli.-Liam! – ponownie krzyknęłam ale znowu odpowiedziała mi cisza.
-Jest w siłowni na dole. – nie widomo skąd wyrósł przede mną Niall. – Był wkurzony.
-O, Dzięki. – powiedziałam po czym wyminęłam blondyna i udałam się we wskazanym mi kierunku.
*Liam *
-Ty.. Ty idioto! – krzyknęła Eleonor i wylała na niego resztki soku. Cała scena wyglądała tak komicznie, że nie wytrzymałam i wybuchnę łam głośnym śmiechem. Mój dobry humor znikł wraz z uczuciem tracenia gruntu pod nogami, Harry przerzucił mnie sobie przez ramię i szedł w nieznanym mi kierunku.
-Harry puść mnie! – pisnęłam na co się zaśmiał. Wyszedł ze mną na taras i kierował się ku mojemu przerażeniu w stronę ogromnego basenu.- Nie Harry! Tylko nie to! – pisnęłam przerażona.
-Nie przekonałaś mnie. – zaśmiał się gardłowo.
-Styles do cholery puszczaj mnie! – krzyknęłam, miałam dosyć wiszenia głową w dół.
-Jak sobie życzysz. – powiedział ze śmiechem i właśnie zrozumiałam co powiedziałam. Nie dane mi było tego wycofać bo już uderzyłam w zimną tafle wody. Szybko wynurzyłam się, a moja złość sięgała zenitu. Spojrzałam na Harrego który wręcz zwijał się ze śmiechu. Już miałam na niego nawrzeszczeć gdy zauważyłam biegnącego w stronę basenu, Louisa z Eleanor na rękach. Cofnęłam Się szybko by uniknąć zderzenia, plusk był tak wielki, że ochlapał tarzającego się ze śmiechu Harrego, którego mina wskazywała, że nie był zadowolony. Eleanor zaczęła śmiać się i chlapać na Louisa a ten jej dłużny nie został. Kątem oka zobaczyłam jak Harry ścigą koszulkę – Tak klatę ma imponującą- i biegnąc w stronę basenu wrzeszczy.
-Na bombę!
Louis dostał potężnego ataku śmiechu i nie mógł się uspokoić.
-Robimy bitwę! – krzyknął zadowolony Harry.
-Jaką bitwę? – spytałam ale nie wiem po co, bo Harry od razu przeszedł do czynów. Zanurkował a po chwili już siedziałam mu na barkach, to samo zrobił Louis z El. – O nie ja nie chce! – pisnęłam.
-Cicho tam. – mruknął Harry do mnie. – Masz to wygrać. – popatrzyłam na niego jak na idiotę którym był.
-Jak nawet zasad nie znam.
-Kto pierwszy zrzuci przeciwnika do wody wygrywa. Przegrani wykonują zadanie wskazane przez wygranych. Jasne? START! – Krzyknął zanim zdążyłam cokolwiek sobie dokładnie przyswoić. Nie minęła minuta a już po raz kolejny dzisiaj wpadłam do wody.
-Brawo kotku! – krzyknął uradowany Louis i pocałował El.
-El zdrajczyni. – jęknęłam na co uradowana przytuliła się mocniej do Louisa.
-Sorry Ness. – posłała w moją stronę buziaka.
-Ej, ej. To zdrada? – powiedział radosny Louis.
-Ups wydało się. – zaśmiałam się.
-To co powtóreczka? Nie byliśmy przygotowani. – powiedział Harry ponownie nurkując.
-O nie nic z tych rzeczy! – krzyknęłam.
-Jestem! – usłyszałam krzyk tak dobrze znanego mi głosu, machinalnie odwróciłam głowę w stronę rozlegającego się głosu. – Ops.. To może ja nie będę przeszkadzał. – powiedział na widok mnie siedzącej na Harrym, odwrócił się i wyszedł.
-Liam! – krzyknęłam i sama spadłam z Harrego, szybko się wynurzyłam i skierowałam się w stronę drabinek. Szybko pobiegłam do domu ale mokre jeansy sprawy mi nie ułatwiały, koszulka nie dość, że jak jest sucha to jest prześwitująca i za duża, teraz w ogóle nie spełniała swojej roli.-Liam! – ponownie krzyknęłam ale znowu odpowiedziała mi cisza.
-Jest w siłowni na dole. – nie widomo skąd wyrósł przede mną Niall. – Był wkurzony.
-O, Dzięki. – powiedziałam po czym wyminęłam blondyna i udałam się we wskazanym mi kierunku.
*Liam *
Widok Ness siedzącej na barkach Harrego wnerwiła mnie do
granic możliwości, nie wiem co się ze mną dzieje. Wkurwiony zrzuciłem koszulkę
i zacząłem ćwiczyć na pierwszym lepszym sprzęcie który był w zasięgu mojego
wzroku.
-Liam, jesteś tu? – usłyszałem cichutki głos, który od pewnego czasu mącił mi coraz bardziej w głowie.
Nic nie odpowiedziałem. – Liam, wszystko w porządku? – brunetka cicho podeszła do mnie i dotknęła swoją rączką moje ramie, głośno wypuściłem powietrze ustami.
-Nie Ness, nic nie jest w porządku. – powiedziałem trochę głośniej niż planowałem i tym wystraszyłem brunetkę. – Przepraszam. – powiedziałem cicho przysuwając się powoli do Ness. Brunetka zrobiła krok i w jednej chwili zmniejszyła cały dystans pomiędzy naszymi ciałami przylegając do mnie, z radością oplotłem jej chude ciało i odwzajemniłem uścisk.
-Czemu się wkurzyłeś? – wyszeptała cicho, może w innych okolicznościach przeszkadzało by mi, że jest cała mokra ale teraz nie miało to znaczenia.
-Co Cię łączy z Harrym?
-Wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
-A wiesz, że zrobiłaś dokładnie to samo?
-Wiesz, że jesteś niemożliwy? – powiedziała cicho się śmiejąc. Brunetka zadrżała lekko w moich ramionach.
-Zimno Ci? – spytałem pocierając jej ramiona na których już widniała gęsia skórka.
-Tylko troszeczkę. – powiedziała z uroczym uśmiechem.
-Choć. – powiedziałem ciągnąc ją za rękę.
-Gdzie? – spytała trochę nie ufnie.
-Przebierzesz się w coś suchego, chyba, że wolisz nadal marznąć. – powiedziałem na co się uśmiechnęła i podążyła za mną.
Weszliśmy do mojego pokoju, podszedłem do szafy i wyciągnąłem parę szarych dresów i czerwoną bluzę wkładaną przez głowę.
-Proszę. – powiedziałem podając jej rzeczy.
Vanessa nic nie mówiąc podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-Dziękuję.
-Nie masz za co. Teraz leć się przebrać bo się zaziębisz. – pognałem ją do łazienki, a sam opadłem na łóżko. Zwariowałem.. na pewno zwariowałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę krótki przepraszam, znowu długo nie dodawałam...
KOCHAM WAS♥
KOCHAM WAS♥
17 komentarzy bardzo zmotywowało mnie do napisania rozdziału, nawet nie wiecie jak bardzo było mi źle jak nie udawało mi się go dodać♥
Dziękuję z całego serduszka 3 kochanym osobom które obserwują bloga <3
16komentarzy = nowy rozdział.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ♥
bez gifów bo jakoś nie znalazłam pasujących do części :C :*
tyle xd kocham <3
buziaki xoxo
Świetny :)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3
Dalej :)
<3 <3
Ekstra <3 czekam na następny ^.^
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńdalej, jejku, to jest nie możliwe, wspaniałe. Pisz dalej! <3
OdpowiedzUsuń*O* ♥
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest genialne :D
Dalej *.* opowiadanie jest genialne ♥ aż chce się czytać ;3 masz talent dziewczyno ♥
OdpowiedzUsuńMegaa !
boski jak zawsze jezu kocham tego bloga ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! :) Jak najszybciej dodaj następny! :D
OdpowiedzUsuńNext !! <3
OdpowiedzUsuńChciałabym cię bardzo, bardzo przeprosić, ale nie będę mogła wykonać dla ciebie zamówionego zwiastunu, ponieważ program, którym się posługuję aktualnie nie działa, a także zabierają mi komputer do naprawy, co może potrwać dość długo.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, raz jeszcze przepraszam.
{zwiastuny-ellie}
Rozumiem nie ma sprawy :)
Usuńkocham <3 i czekam na następną :D
OdpowiedzUsuńjejj ! fajnyy rozdział ! Liam sie wkurzył ! hihii ; p
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział *.* czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział *.* Czekam na next <333
OdpowiedzUsuńOh yeah,dopełniam szesnastki! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. I Li taki słodki. Ogólnie sielanka... ;P
Daj szybko nn!
Nika
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńWiki :p
Strasznie długo każesz czekać :/ A ja codziennie sprawdzam czy jest kolejny rozdział i codziennie się rozczarowuję :'(
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny?
PS Zapraszam do mnie http://one-direction-strory-of-hope.blogspot.com/